Moja krótka historia...
Witajcie Kochani!
Niespodziewanie naszła mnie chęć podzielenia się moją krótką historią...
Od małego miałam dryg do tańczenia, rodzice zapisali mnie na kurs tańca towarzyskiego, i tak chodziłam przez 6 lat... Uwielbiałam chodzić na treningi 2 razy w tygodniu po 4 godz... jeżdzić na obozy taneczne... (Ach co to były za czasy, teraz zostały tylko wspomnienia...) aż w końcu nastał ten dzień, poprostu tak zwyczajnie zrezygnowałam... 2 lata po liceum moje życie legło w gruzach... wydażyło się to w 2011 roku... trafiłam do szpitala na prawie 2 miesiące ( wakacje) z niedokrwiennym udarem mózgu, zapaleniem wsierdzia, przeżyłam, uniknęłam wózka...paraliż ustąpił... ten rok był dla mnie istym koszmarem, nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę... Straciłam córeczkę w 5 miesiącu ciąży :( [*] ... to jeszcze ten udar... i niewydolnośc nerek.... Przeszłam depresje, byłam znerwicowana, nie wiedziałam co ze sobą zrobić... i tak po kilku latach a dokładnie początek 2015 roku poznałam mojego M... wywrócił moje życie do góry nogami... Przeprowadziłam się, mieszkamy od jakiegoś czasu na "swoim"... zajęłam się Decoupage... zaczęłam częściej wychodzić do ludzi... Odżyłam! Mimo tego, że mam życiowe ograniczenia spowodowane chorobą, nie poddaję się...
Niespodziewanie naszła mnie chęć podzielenia się moją krótką historią...
Od małego miałam dryg do tańczenia, rodzice zapisali mnie na kurs tańca towarzyskiego, i tak chodziłam przez 6 lat... Uwielbiałam chodzić na treningi 2 razy w tygodniu po 4 godz... jeżdzić na obozy taneczne... (Ach co to były za czasy, teraz zostały tylko wspomnienia...) aż w końcu nastał ten dzień, poprostu tak zwyczajnie zrezygnowałam... 2 lata po liceum moje życie legło w gruzach... wydażyło się to w 2011 roku... trafiłam do szpitala na prawie 2 miesiące ( wakacje) z niedokrwiennym udarem mózgu, zapaleniem wsierdzia, przeżyłam, uniknęłam wózka...paraliż ustąpił... ten rok był dla mnie istym koszmarem, nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę... Straciłam córeczkę w 5 miesiącu ciąży :( [*] ... to jeszcze ten udar... i niewydolnośc nerek.... Przeszłam depresje, byłam znerwicowana, nie wiedziałam co ze sobą zrobić... i tak po kilku latach a dokładnie początek 2015 roku poznałam mojego M... wywrócił moje życie do góry nogami... Przeprowadziłam się, mieszkamy od jakiegoś czasu na "swoim"... zajęłam się Decoupage... zaczęłam częściej wychodzić do ludzi... Odżyłam! Mimo tego, że mam życiowe ograniczenia spowodowane chorobą, nie poddaję się...
A tutaj z naszym kochanym sierściuszkiem Brutusiem :)
Agnieszko, to wspaniałe, że Twoje życie zmienia się na lepsze!
OdpowiedzUsuńWalcz, nie poddawaj się, wokół jest mnóstwo dobrych ludzi, a życie jest piękne...
Pozdrowionka :)
Tak, grunt to się nie poddawać :)
UsuńDzielna babeczka jestes. Dobrze,że znalazłaś swoja połówkę, we dwoje raźniej. Dobrymi ludźmi zawsze opiekują się anioły. :) Głowa do góry :) Piękne decu robisz :)
OdpowiedzUsuń:) zdecydowanie, mam w nim ogromne wsparcie... Dziękuję :)
UsuńZłe chwile już za Tobą. I oby już zawsze świeciło Ci słoneczko, a życie było wypełnione radością :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńPrzeżyłaś wiele trudnych chwil, ale nie poddałaś się. Masz w sobie dużo siły. Życzę Ci, żeby w Twoim życiu było ciągle tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńOj tak, dzięki wsparciu najbliższych... Dziękuję ślicznie :)
UsuńJa także ci życzę aby już teraz było tylko dobrze :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :)
UsuńDobrze, że znalazłaś drugą połówkę i masz z kim dzielić swoje dni. Życzę, aby życie już Cię więcej tak nie doświadczało
OdpowiedzUsuń(Nie) dziękuję;)
UsuńTo dobrze ze wróciłaś do zdrowia i masz chęć do życia!!!
OdpowiedzUsuńOby tak dalej!!!
Bardzo się wzruszyłam Twoją historią.Cieszę się, że się nie poddałaś, że masz mężczyznę, który Cię kocha i pragnie Twojego dobra. Życzę Ci samych słonecznych dni i przyjemności z tworzenia rękodzieła. pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:)
UsuńZawsze trzeba być optymistą,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAgnieszko 3mam mocno kciuki za Ciebie, wspaniale, ze masz kogoś dzięki komu odzyskałaś siłę, walcz, walcz o życie, działaj, bądź, bo to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńHmmm czyżbyśmy miały podobną historię życiową :) Kochana najważniejsze to nie poddawać się. Działać twórczo bo to cudowna odskocznia jest. I mieć koło siebie te najważniejsze osoby, które pomogą i zmobilizują :) Trzymaj się Kochana :)
OdpowiedzUsuńEchhhh taki M to skarb,
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki kochana💝
Buziaki.
Droga Agnieszko - jak pierwszy raz przeczytałam Twój wpis - wybacz, to nie z litości, ale nie mogłam powstrzymać łez, że tak wiele przeszłaś w swoim młodym i dopiero zaczynającym się życiu. Nie wiadomo dlaczego tak się dzieje, ale wspaniałe jest to, że się nie poddałaś i kiedy poznałaś swojego męża tak naprawdę wróciłaś do życia. Znalazłaś swoje zainteresowanie i pasję tworzenia, a to bardzo pomaga przy powrocie do zdrowia i napawa optymizmem:). Życzę Ci już tylko i wyłącznie samych zdrowych i radosnych dni w życiu:). Wiedz, że każdy z nas ma lepsze i gorsze dni i wtedy warto pomyśleć o innych i robi się cieplej na serduszku:). Trzymaj się Agnieszko i wierz, że wszystko co dobre jest jeszcze przed Tobą:), a tak się stanie. Pozdrawiam serdecznie:).
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) jeszcze nie mąż ale już niebawem kto wie... ( mamy w planach ślub ) :)
UsuńWzruszająca jest Twoja historia a siła jaką dysponuje człowiek jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię , myślę , że jesteś wzorem dla wielu osób :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję pięknie jeszcze raz :)
UsuńPozdrawiam i uściski przesyłam :)